Zdenerwowałam się. Miałam ochotę odpłacić się samcowi ale przypomniało
mi się że mam ranną nogę. Nie powiedziałam nic. Szliśmy dalej w ciszy.
-Wiesz gdzie idziemy? - Powiedziałam w ogóle nie patrząc na basiora.
-Tak... - Powiedział i jak na złość przyśpieszył. Westchnęłam i też trochę przyśpieszyłam ale nie na tyle by dogonić samca.
-Jak się nazywasz? - Powiedziałam spoglądając błagającym wzrokiem na basiora by zwolnił. Ten za to spojrzał na mnie kątem oka, westchnął i ... wreszcie zwolnił.
-Khan... A ty? - Powiedział lecz ja mu przerwałam.
-Kora... - Miałam kompletnie dosyć chodzenia w lesie którego w ogóle nie znam. Miałam wrażenie że błądzimy. Miałam ochotę wnieść się ponad ten ponury las i polecieć nie myśląc o niczym. Ale zawsze jest jakieś ale... Byłam wycieńczona. Nagle basior przerwał mi myśli i powiedział.
<Dajesz Khan
ja coraz bardziej bez weny ;-;>
-Wiesz gdzie idziemy? - Powiedziałam w ogóle nie patrząc na basiora.
-Tak... - Powiedział i jak na złość przyśpieszył. Westchnęłam i też trochę przyśpieszyłam ale nie na tyle by dogonić samca.
-Jak się nazywasz? - Powiedziałam spoglądając błagającym wzrokiem na basiora by zwolnił. Ten za to spojrzał na mnie kątem oka, westchnął i ... wreszcie zwolnił.
-Khan... A ty? - Powiedział lecz ja mu przerwałam.
-Kora... - Miałam kompletnie dosyć chodzenia w lesie którego w ogóle nie znam. Miałam wrażenie że błądzimy. Miałam ochotę wnieść się ponad ten ponury las i polecieć nie myśląc o niczym. Ale zawsze jest jakieś ale... Byłam wycieńczona. Nagle basior przerwał mi myśli i powiedział.
<Dajesz Khan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz