Rozejrzałem się. Przed nami rozciągało się niewielkie jezioro. W jego lodowo błękitnej tafli odbijały się górskie szczyty, które zaczynały się tuż za zbiornikiem.
Ładnie - pomyślałem jednak jak to miałem w zwyczaju nic nie powiedziałem tylko wpatrzyłem się w miejsce przed nami próbując je jak najlepiej zapamiętać. Mam dobrą pamięć wzrokową więc w pewnym sensie w ten sposób robię zdjęcia różnych miejsc i później przechowuję je w głowie jak w albumie.
- ...nawet mnie nie słuchasz! Wiesz, równie dobrze mogłabym mieć cię w głębokim poważaniu, powiedzieć '' Jak chcesz to dołączaj '' i zostawić cię przy tym wodospadzie. Łaski mi nie robisz. Mam również inne sprawy, którymi powinnam się zająć. - mówiła zirytowana Miva. Nawet nie zarejestrowałem tego, że coś do mnie mówi. Przez chwilę rozważałem motyw oznajmienia jej, że nie musi się mną zajmować i że dam sobie radę, ale stwierdziłem, że nie będę zachodził za skórę Alfie już pierwszego dnia.
- Przepraszam. Zagapiłem się. - powiedziałem ze spokojem - Chodźmy dalej, powiesz mi co chciałaś po drodze to nie będziemy marnować czasu.
Miva? Tak bardzo nie mam weny pomocy :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz