wtorek, 30 sierpnia 2016

Od Matta CD Karoshi'ego

– N-nie ma problemu, mogę cię o-oprowadzić – bardzo zawstydzony ta głupią pomyłką Matt chciał zrekompensować wilkowi chwilę niezręczności. – T-też jestem t-tu nowy, n-nie licz na opisy w s-stylu tego, j-jak spędza się t-tu czas.
Prawdę mówiąc, przemknęło mu przez myśl, ma takie same oczy jak ja. Ale nie widzi. Ciekawe. W sumie, to nie, ale w miarę. I przynajmniej nie weźmie mnie za szczeniaka. Są jednak plusy niepełnosprawności.
– Na razie to się zda – podniósł się na łapy. Jego pysk nie zdradzał żadnych emocji, co nieco dezorientowało Aviusa. – Karoshi.
– M-Matt – drobny uśmiechnął się lekko. – N-no to w drogę.
Sam poczułby się urażony, gdyby ktoś kwestionował jego możliwości nasłuchiwania, dlatego nie poinformował Karoshi'ego, w którą stronę iść.
– Z grubsza, jesteśmy w lesie. Euphoria, czy coś w t-tym stylu – zarysował łuk łapą. – Kolorystyka, jeśli coś powie to zieleń. Są tu drzewa, stosunkowo wysokie i tak fajnie błyszczą w promieniach słońca. Mamy lato, to wszystko w nich po prostu zdycha z gorąca i – zerknął na wilka. – W-wybacz, że opisuję ci to jak szczeniakowi, nie znam się na rozmowach. W pobliżu jest też t-ta ciemna strona. Tam masz badyle. Suche, nudne b-badyle. I smoka, jeśli cię to interesuje. I takie śmieszne zmutowane zwierzątka. I kanion. A tam, słyszysz go pewnie, skoro ja mogę, masz w-wodospad. B-bardzo błękitny, jak z h-historyjek o zakochanych – parsknął.
Poprawiał mu się humor, co można było łatwo wywnioskować po rozgadaniu. Ostatnio tak sie czuł, kiedy spróbował kolorowych grzybków, znalezionych w lesie.
– Mhm – odpowiedział mu lakonicznie Karoshi. Matt mu sie nie dziwił; sam przecież reagował podobnie, kiedy akurat nie był rozbawiony. – Coś jeszcze?
– T-tak. Jak chcesz, mogę cię zabrać na f-fascynującą wycieczkę p-przy morzu.

(Karoshi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz