niedziela, 7 sierpnia 2016

Od Lucasa Do Saheri

Był wyjątkowo nudny dzień. Niebo było zachmurzone i wyglądało jakby zaraz miało lunąć. Co prawda deszczu nie boję się tak jak dużych ilości wody takich jak jeziora czy rzeki, ale jak moknę to robię się nerwowy. Chciałem zostać w swojej jaskini, ale nie należę do tych którzy potrafią usiedzieć w miejscu przez cały dzień. Tak więc wyszedłem z jaskini by poszukać sobie czegoś do roboty. Niestety w pobliżu nie było niczego ciekawego, nawet wilki z watahy gdzieś się pochowały. Westchnąłem i ruszyłem dalej.
-Co za nuda.... - mruknąłem
Udało mi się znaleźć małe stado jeleni. Bez większego problemu upolowałem jednego i zacząłem jeść. Po skończonym posiłku ruszyłem w stronę swojej jaskini. Ta wyprawa mimo wszystko nie miała sensu. Rozczarowany szedłem powoli przygarbiony gdy nagle poczułem zapach wilka. Poszedłem jego tropem i znalazłem czarną waderę siedzącą na niewielkiej płaskiej skale. Podszedłem do niej.

Saheri? Moja wena poszła na spacer ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz